19.08 2014

Bikini body


Chodził za mną ostatnio temat plażowy, pewnie dlatego, że tabloidy prześcigają się w publikowaniu zdjęć celebrytów frolicking on the beach, eksponujących jędrne pośladki, czyli pert bottoms (ewentualnie pert derrières) i washboard abs, czyli płaskie brzuchy. I wtedy właśnie Ilona Socjusz (kiedyś słuchaczka, obecnie koleżanka) zamówiła wpis o fatkini i facekini, a ja zrozumiałam, że zaspałam gruszki w popiele, zwłaszcza, że temat został już rozdmuchany przez polskie portale. Raportuję więc z poślizgiem.

Rodzina strojów kąpielowych z końcówką -kini jest tak liczna, że konieczna była selekcja. Tankini składa się z klasycznego dołu i góry zakrywającej brzuch (nazwa wzięła się od tank top, czyli koszulki na na ramiączkach w stylu militarnym). Fatkini to bikini z bardziej zabudowanymi majtkami, pozwalającymi zgrabniej zapakować większą pupę i brzuch. Burkini to wersja najbardziej radykalna, bo zostawia odsłoniętą tylko twarz, a to dlatego, że strój został zaprojektowany z myślą o plażowiczkach muzułmankach. Brakującym ogniwem jest facekini, czyli maska na twarz z otworami na oczy, nos i usta (wyglada jak balaclava, czyli czapka zapewniająca anonimowość złoczyńcom), której pionierkami są dbające o skórę beach babes z Chin. Osoby skonfundowane  nadmiarem możliwości mogą skorzystać z dobrodziejstw skinny dipping, czyli kąpieli na golasa 🙂

Jeśli chodzi o kwestie plażowe, to muszę poruszyć kontrowersyjny temat sunlounger war, czyli wojny na zajmowanie leżaków w hiszpańskich kurortach, która musiała w ostatnim czasie przybrać na sile, ponieważ tematem zajął się niemiecki tabloid Bild, oskarżając wyspiarzy o bycie sunlounger hoggers („okupantami” leżaków),  którzy na dodatek najpierw epatują golizną swoich nieapetycznych pasty bodies, a potem bezwstydnie obnoszą się z lobster tan. Nie byłam na Majorce, ale wiem, że Brytyjczycy lubią romansować z nagością, np. opanowali do perfekcji sztukę mooning, czyli opuszczenia spodni i pokazania komuś pośladków w geście protestu, prowokacji czy braku szacunku. Niewykluczone, że tak właśnie zareagowali (w duchu) na niemieckie rewelacje.

Autor postu: Blog Archibalda -